Komar
To takie okropne czuć się jak komar.
Wiedzieć, że są miliony takich jak ja,
Albo dużo lepszych.
Ważek, pszczół, motyli.
Tak, jestem komarem.
Tym nienajlepszym i nienajgorszym.
Niczym się niewyróżniającym,
Lecącym do światła, by ktoś mnie dostrzegł.
Lecącym do światła, by zaistnieć.
Jestem komarem.
Uciekającym przed śmiertelnymi dłoniami,
Goniącym oklaski.
Chcącym się wyróżnić, zaistnieć,
Ale bojącym się ruszyć,
By nie popełnić gafy.
Jestem świadomym komarem,
Widzę moją powtarzalność.
Wiem, że moja potyczka ucieszy muchy.
A jeśli ptaki to zauważą,
Nie będą chciały już na mnie patrzeć.
Lecę, co sił i chcę się wzbić wyżej.
Tam gdzie szydercy mnie nie dosięgną,
Tam gdzie nie doleciały jeszcze
Ważki, pszczoły i motyle.
Tak wysoko, by dostrzegły mnie ptaki
I spuściły z lotu, by być ze mną.
A.O.
<---Powrót
|